09 Cze Pomysł Szuwarów
Wierna czytelniczka z US prosi o wyjaśnienie skąd się wziął pomysł Szuwarów? Oooooooooo, to historia długa jak moje życie;-)) Przyjaciele, których odnalazłam na NK wspominają mnie (bo ja sama czasem już pewnych faktów nie pamiętam) jako osobę, którą zawsze gnało w pola, las, ba – bagna nawet! Od zawsze wiedziałam gdzie rosną dzikie poziomki, gdzie zbierać najróżniejsze zioła, gdzie są nory lisa i borsuka. Miałam nawet własny domek, w którym trzymałam wszystkie moje skarby czarownicy (bo nią chciałam zostać zaraz po kombajnistce): suszone zioła, korale z jarzębiny, jakieś kamyki, słoje pełne tajemniczych mikstur…. Potem musiałam wyjechać w wielki świat po kaganek wiedzy.
W wieku 15 wyjechałam do Wielkiego Miasta, fajne i bardzo rozrywkowe było życie stancyjne, ale też bardzo tęskniłam za przestrzenią, łąka, ciszą i zwierzakami – moją wsią po prostu…. Już wtedy zrozumiałam, że do życia miejskiego się nie nadaję i żeby nie wiem co to wrócę kiedyś na wieś. Weekendy w domu były zawsze za krótkie a po powrocie do miasta ciągle czułam się nie na miejscu. Ale miałam tez inne marzenia o studiowaniu i podróżowaniu a tego nie dało się zrobić bez opuszczenia rodzinnych stron. Tak wiec uczyłam się i w miarę możliwości odbywałam coraz więcej i coraz dalsze podróże.
Jak już zjeździłam Europę to ruszyłam na Daleki Wschód, który do dziś mnie dużo bardziej fascynuje niż przewidywalne, a wiec i trochę nudne kraje Europejskie. Wielki sentyment czuję do Rosji i mojej podroży koleją transsyberyjską, zaraz potem pojechałam do wspanialej Mongolii a po niej do Indii, gdzie spędziłam 3 miesiące podróżując wzdłuż i wszerz tego ogromnego kraju.
W międzyczasie w Jeszcze Większym Mieście ukończyłam politologię i rozpoczęłam pracę w kancelarii prawniczej gdzie… poznałam mego przyszłego męża Maćka. Szybko się okazało, że pragniemy tego samego: podróżowania i kontaktu z naturą. Wyjechaliśmy do Anglii gdzie mieliśmy uczyć się, zdobywać doświadczenie i zarobić… na kolejne podróże, ale pobyt przeciągnął się nam do… 7 lat…
Podróże też były ale nadszedł czas, kiedy poczuliśmy potrzebę założenia rodziny i… powrotu to korzeni! I tak powoli docieramy do Szuwarów.
Dla mnie nie było wątpliwości gdzie chcę wrócić, a Maciek – chłopak w Wielkiego Miasta ;-)) z ochotą przystał na ten pomysł. Oglądaliśmy wiele miejsc do osiedlenia się, ale Krutyń okazała się the best of. Tak wiec kupiliśmy działkę, po paru latach zbudowaliśmy dom, a obecnie budujemy drugi budynek z pokojami do wynajęcia. Miejscowość Krutyń jest znana głównie z pięknej i czystej rzeki Krutyni, wiec grzechem byłoby nie nawiązać w nazwie do rzeki. I stąd Szuwary. Dodać jednak muszę, że samą nazwę podsunęła mi siostra, ale o prawa autorskie pytałam 😉 Gościniec Szuwary ma być naszym sposobem na życie na pięknej wsi mazurskiej, ale też na zawiązywanie ciekawych kontaktów. W zanadrzu mamy jeszcze parę innych pomysłów i krok po kroku będziemy je realizować o czym cdn.
Bye, bye!
No Comments