28 Wrz Cały ten wrzesień.
Wrzesień, no po prostu cuuudny był! Wynagrodził sierpień z nawiązką, bardzo ciepły, bardzo słoneczny, takie to było trochę przedłużenie lata i wakacji. Nawet nad rzeką byliśmy i się kąpaliśmy. Teraz już widać i słychać jesień. Widać po zamarzniętych szybach rano a słychać po wieczornym rykowisku jeleni a za dnia klangorze żurawi odlatujących gdzieś tam daleko od nas. W sumie to nawet cieszę się na tę jesień, po mega-pracowitym sezonie należy się nam wszystkich chwila wytchnienia, ciszy i innego trybu życia. Lubię te wieczory przy kominku, z dobrą książką, lubię też planowanie nowych detali wystroju Szuwarów, nowych pozycji w menu. Wrzesień dał nam szanse na chwilowe oderwanie się od Szuwarów i tak np udało się nam zrobić wypad na Bełdany, do Reszla, czy przejechać bryczką po pętli krutyńskiej. A mi udało się poleżeć na leżaku po raz pierwszy w tym mijającym sezonie, dobre i to:-)
To teraz porcja zdjęć z naszych wypraw:
Patrzę za okno, mży sobie lekko deszczyk a ja mogę sobie powspominać to co ledwo było i już bezpowrotnie minęło. A więc Reszel. Miasteczko lekko zaspane, ale mające w sobie ukryty potencjał, bardzo malownicze, z ciekawą historia i architekturą, ma i zamek na podorędziu, i rzeczkę krętą, i most jak akwedukt, historię czarownic w zanadrzu, amfiteatr nadrzeczno-leśny, starobruk, urokliwe stare miasteczko z niesamowitym ratuszem i cudne kapliczki w drodze do Świętej Lipki…… W te pędy odwiedzajcie to mało znane miasteczko, póki dzikie tłumy turystów go nie odkryją:
A jesienią też w Szuwarach pięknie. Ja kocham piękne rzeczy i miejsca, inaczej nie byłabym tu:-)) Możecie sami ocenić czy warto zajrzeć do nas o tej porze roku. Pachnie szarlotką i palonym drzewem w kominku, oczy cieszą dynie, sznury korali z jarzębiny a i smardze oraz siwki się w lesie pojawiły. Dla każdego coś dobrego się tu znajdzie. I popatrzcie jak kolorowo u nas i w Krutyni!
Ahoj! Do następnego razu, pewnie zimą?
andrew
Posted at 00:31h, 06 grudniaPiękne zdjęcia! Przy okazji pochwalę się świeżym nabytkiem ebookowym dotyczącym Waszych okolic: “Rzeka ludzi osobnych” Katarzyny Enerlich. Lektura dopiero przede mną, ale opis brzmi więcej niż zachęcająco 😉 Pozdrawiam!
“W 1830 roku na Mazury, do Puszczy Piskiej, przybywają pierwsi staroobrzędowcy. Karczują puszczę, budują domy, uprawiają ziemię. Wzdłuż rzeki Krutyni, ukryte w lasach, powstają wyznaniowe wsie, między innymi Wojnowo (Eckertsdorf).
Jednym z osadników jest Fiodor Malewan. Jego, wyzwolona jak na tamte czasy, córka Anna daje początek rodowi silnych, niezależnych kobiet, ściśle związanych z ziemią, sadami i… klasztorem nad jeziorem Duś, gdzie mieszkają mniszki, wiodące życie proste i ubogie, a jednocześnie pełne ufności w przeznaczenie.
Ta przejmująca powieść jest wędrówką po historii wsi, nierozłącznie związanej ze staroobrzędowcami, ich wiarą i zwyczajami. Pojawiają się tu postaci prawdziwe i fikcyjne, a ich dramatyczne losy rozgrywają się na tle historii Prus Wschodnich.
Pewnego listopadowego dnia we wsi pojawia się obca kobieta. Zamieszkuje w domu Sidora Kurta – najstarszym we wsi. Z niepokojem przygląda się jej sąsiadka, osiemdziesięcioletnia Augusta, potomkini Fiodora Malewana.
Co wyniknie z tej niespodziewanej wizyty? Jakie tajemnice, skrywane przez lata, ujrzą światło dzienne? Co kryje się pod wielkim kamieniem na Głazowisku, niedaleko klasztoru?
Czy staroobrzędowcy rzeczywiście znikną z wyznaniowej mapy Mazur?”.