
30 maja Syropy, przetwory i nalewki
Jedną z rzeczy na liście do zrobienia w tym roku było nauczyć się robienia przetworów i nalewek. Zawsze to mnie kręciło, ale nie było odpowiednich warunków, a teraz gdy mam dostęp do różnych fajnych składników mogę wreszcie zrealizować to marzenie. Zaczęłam od tego, co mam dosłownie pod nosem, czyli sosny, a – w tym przypadku ich młode pędy. Znalazłam w Werandzie fajny przepis na syrop sosnowy, oto przepis:
- Zebrać młode pędy sosny.
A wiec zebrałam:
- Włożyć do słoja warstwami przesypując cukrem.
- Poszczególne warstwy ubijać np. tłuczkiem kuchennym, żeby jak najwięcej weszło do słoja.
- Na 3-litrowy słój używam ok. 1 kg cukru.
- Zakryty słój (nie zamykać szczelnie) postawić na 3-4 tygodnie na parapecie słonecznego okna.
- Potem całość zlać do garnka. Słój wypłukać czystą wodą, którą dolać do garnka. W garnku winno być tyle wody, by pędy swobodnie pływały w syropie.
- Całość zagotować i natychmiast przecedzić przez płótno.
- Przecedzony syrop gotować na małym ogniu by uzyskać konsystencję niezbyt gęstego syropu (gdy ostygnie będzie dużo gęściejszy).
- Gorący syrop przelać do pasteryzowanych słoików lub butelek i szczelnie zamykać.
I gotowe. Genialnie proste – jakby powiedzieli w reklamie! Tak wygląda efekt końcowy:
Zastanawiam się, czy jutro nie wziać się za zrobienie nalewki sosnowej, ale czy byliby chętni na takową??? Dajcie znać.
Czekam z niecierpliowscią na kwiaty czarnego bzu, bo z nich robimy z Mackiem super orzeźwiający kordial, pyyyycha!!! Podajemy go z lodem i wodą gazowaną, gasi pragnienie jak nic innego. A był podawany nawet na bardzo wykwintnych przyjęciach w Anglii.
No Comments